piątek, 15 lutego 2013

Pieczone na przeczekanie zimy...





Postanowiłem zrobić sobie dziś przyjemność i przyrządziłem na obiad naszą ,,lokalną" potrawę, od zeszłego roku goszcząca na unijnej liście produktów regionalnych czyli pieczone. Moje od oryginału różniły się tym, że nie zrobiłem ich w ognisku i specjalnym garnku, tylko na gazie w mojej zielonej brytfance...




Jakoś nie chciało mi się z tym czekać do cieplejszej pory roku... Nie wyszły jak te ogniskowe ale i tak było warto. To bardzo prosta, smaczna i syta potrawa bez zadęcia. A do jej zrobienia potrzebujemy składników zamieszczonych na zdjęciu poniżej..



Składniki:
3 kg ziemniaków, 3 cebule, 2 marchewki, 2 pietruszki, natka pietruszki, 30 dag boczku (gotowanego, wędzonego), 2 kiełbaski (toruńska lub podwawelska), liście kapusty,  sól i pieprz.
Sposób przyrządzenia:
Dno garnka wykładamy liśćmi kapusty (mogą być gorszej jakości, bo są "skazane" na przypalenie). Boki okładamy plastrami boczku, ładnie się wtedy przyrumienią. Układamy warstwami ziemniaki, cebulę, marchewkę, pietruszkę  i kiełbasę. Posypujemy obficie natką, solimy i pieprzymy. Czynności powtarzamy do wyczerpania składników. Można dać odrobinę oliwy lub oleju. Na wierzchu dajemy znów liście kapusty, te są przeznaczone do zjedzenia (pyszne!). Pieczemy na umiarkowanym ogniu od 45 do 60 min najlepiej na ognisku. Wtedy smakują najlepiej. Wedle fantazji można dodać buraka (to w Chrzanowie), paprykę, mięso- można poeksperymentować.




A tak wyglądały moje ubiegłoroczne pieczone w ognisku. A tu robię pieczone na filmie- kliknij


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz