sobota, 21 grudnia 2013

21 grudnia - poczatek astronomicznej zimy.

21 grudnia o godzinie 18.11 rozpocznie się astronomiczna zima. Tego dnia Słońce wzniesie się w Psarach ponad horyzont o tylko 14.7 stopnia. Początek astronomicznej zimy jest również najkrótszym dniem roku 2013 który będzie trwał tylko 7 godzin i 42 minuty. Na pocieszenie można dodać, że każdy następny dzień będzie odrobinę dłuższy.. Jednak świadomość że podczas gdy na naszej północnej półkuli zapada zima, mieszkańcom półkuli południowej rozpoczyna się właśnie.. lato. My zaś musimy uzbroić się w cierpliwość- astronomiczna wiosna przyjdzie do nas 20 marca 2014 roku.
Dla amatorów jasnych komet mamy niespodziankę. Po rozpadzie komety Ison, która miała być największą kometą stulecia na niebie przez najbliższe dni widać nieuzbrojonym okiem kometę C/2013 R1 Lovejoy. Widać ja na wschodnim niebie przed świtem. Obserwacje można prowadzić od godziny 4 nad ranem do wschodu Słońca. Dokładne mapki położenia tego obiektu znajdziecie tutaj.

piątek, 20 grudnia 2013

Pobarbórkowe impresje

Barbórka już poza mną- w tym roku udała się super. Szczególnie smakowała mi zupa z chrzanu w chlebie.
A przede mną święta. Dziś zaczynam robić zamówione pierogi i uszka z kapustą i leśnymi grzybami.. We wtorek piekę zamówioną ,,wigilijną" kaczkę:) i robię masę sałatek. Wot duch czasów.
A tu link do mojego artykułu o zbiórce pieniędzy na pomnik niedźwiedzia Wojtka który ma stanąć w przyszłym roku w Parku Jordana W Krakowie. Poczytajcie o tym bohaterze spod Monte Cassino


czwartek, 19 grudnia 2013

Dlaczego nie czytam papierowej prasy?



Z dzisiejszego komentarza. czytam sporo ..książek tak około 10 miesięcznie wypożyczanych w Bibliotece ( chwała że są!), zaś gazet nie kupuje w ogóle poza Wiedzą i Życiem i polskim Scientific American. Jak widać nie są to gazety ,,polytyczne". I nie jestem w tym odosobniony- sprzedaż prasy papierowej spada, choć z drugiej strony tytuły ,,hobbystyczne", że tak powiem maja się dobrze a nawet notują wzrosty sprzedaży. Dlatego nie żal mi dramatycznych spadków sprzedaży  ,,Wyborczej" , ,,Do rzeczy" i innych ,,słusznych" tytułów. ,,Media papierowe zwyczajnie nie zaspokajają zapotrzebowania ludzi na informacje. Zostały one opanowane przez kliki lewicowe i prawicowe, które zajmują się głównie autopromocją, użeraniem się między sobą i wciskaniem czytelnikom swojej propagandy, której przeciętny człowiek ma zwyczajnie dość. W dodatku nie dopuszcza się tam do głosu nikogo spoza własnej kliki, bo przecież to byłaby konkurencja o miejsce pracy. Pitolą więc w kółko od 20 lat to samo i tylko coraz bardziej się zasklepiają we własnym "jedynie słusznym, mądrym i dobrym" środowisku. Nie reagują na zmieniające się potrzeby ludzi - i dziwią się, że coraz mniej osób chce ich czytać. Czytelnik nie może też - co ważne - na głoszone przez redaktorów bzdury w żaden sposób odpowiadać, gdy w Internecie jest to możliwe. To dla obecnych ludzi ważny plus, bo czasy, kiedy łykaliśmy bezmyślnie każdy nonsens, głoszony przez "autorytety", już się skończyły. Gdybyśmy mieli prasę z prawdziwego zdarzenia, nie zacietrzewione, myślące najpierw o sobie, potem o swoich obłąkanych ideologiach, a dopiero na koniec o czytelnikach grupki, to spadek sprzedaży gazet niewątpliwie by istniał, ale nie byłby tak silny. Z prostej przyczyny - w dziennikarzach widziano by prawdziwych fachowców, wyższą instancję w stosunku do opanowanego przez amatorów Internetu". I to tyle w temacie..

środa, 18 grudnia 2013

środa, 11 grudnia 2013

wtorek, 3 grudnia 2013

Dekoracje Barbórkowe

7 grudnia w Domku Cioci organizuje po raz piąty tradycyjną Barbórkę. Przygotowania już w toku. Golonka się peklują, piwo pszeniczne własnego wyrobu już gotowe, dekoracje do golonka też. Poniżej zeszłoroczne menu. Tegoroczne to na razie niespodzianka.

wtorek, 26 listopada 2013

,,Zwierzęta" i ,,ludzie"..

LWY PRZEZ TRZY LATA KARMIŁY SWOJEGO POBRATYMCA, KTÓRY ZOSTAŁ UWIĘZIONY W SIDŁACH. Rzecz miała miejsce w Tanzanii, w rodzinie lwów zamieszkujących terytorium Mikumi National Park. Lew wpadł w sidła kłusowników jeszcze jako lwiątko. Prawdopodobnie ciekawski mały kociak wsadził głowę w drucianą obręcz – pułapkę ustawioną na antylopy. Rannego lwa zauważyli turyści w 2009 roku. Poinformowali o tym pracowników opiekujących się rezerwatem, ale pomimo wszelkich starań – lwa nie udało się wyśledzić, aby mu pomóc. Z biegiem czasu lew stał się prawdziwym zakładnikiem metalowej obręczy, która coraz głębiej wrastała w jego szyję, skazując zwierzę na śmierć w wyniku uduszenia. Lwa udało się wyśledzić dopiero w sierpniu 2012 roku, gdy ponownie został zauważony przez turystów. Lew był otoczony przez swoje stado, które przynosiło mu jedzenie. Pracownicy rezerwatu uważają, że stado karmiło lwa przez wszystkie te lata, ponieważ sam z całą pewnością nie był w stanie polować. Było to dla wszystkim dużym zaskoczeniem, gdyż lwy z reguły zabijają słabych i chorych młodych samców. Wezwani na miejsce weterynarze, po podaniu zastrzyku usypiającego, przeprowadzili skomplikowaną operację w zaimprowizowanym namiocie szpitalnym, wycinając z szyi lwa metalowe pręty. Podczas trwania operacji, pracownicy rezerwatu musieli jeździć jeepami wokół namiotu i odganiać stado lwów, które usiłowało bronić swojego krewniaka. Lew po operacji został wypuszczony, by mógł dochodzić do siebie w swoim wiernym stadzie. Parę miesięcy później pracownicy rezerwatu ponownie zauważyli lwa, którego blizny prawie całkowicie się zagoiły, a szyja i głowa zaczynała porastać grzywą. Taka tam historia... Skojarzyła nam się z wydarzeniem w 2006 r., gdy pod szczytem Mount Everestu umierającego Davida Sharpa spokojnie minęło 42 alpinistów, w drodze na szczyt lub z niego schodząc... A ekipa Discovery usiłowała zrobić z umierającym wywiad (nie udało się, bo Sharp już bredził), pstryknęli parę fotek i poszli dalej... ...w tym kontekście nazwać ludzi zwierzętami to komplement...

czwartek, 21 listopada 2013

Dekonstrukcja..

Z rozbawieniem ale również przerażeniem przyjąłem wczorajszą dekonstrukcję Rządu. Nowa Pani Ministra Oświaty to jakaś kpina. Osoba bez doświadczenia (chyba ze zaliczyć do niego pokończone szkoły), zmieniająca ugrupowania i związane z tym poglądy jak rękawiczki ( PIS, Polska jest Najważniejsza a teraz PO), koniunkturalistka, osoba nielojalna, po przejściu do PO na uroczystym raucie na dzień dobry splagiatowała przemówienie Hillary Clinton.. Teraz ma się zająć oświatą cz jej dekonstrukcją? Powiem szczerze wybór Kluzik Rostkowskiej na ministra tak ważnego resortu to dla mnie załamka... Ta jak ostatnio cała partyja rządząca:(

czwartek, 7 listopada 2013

Coś na poprawę humoru:)

Za oknem plucha zawierucha więc wrzucam zdjęcie ze spaceru przed tygodniem. Trochę jesiennego słoneczka i czerwone owoce. A w Domku Cioci sikorki już zaglądają za słoniną...

poniedziałek, 4 listopada 2013

poniedziałek, 21 października 2013

Niespodzianka

Na wczorajszym spacerze nieopodal Domku Cioci spotkała nas miła niespodzianka- dziewięćsił bezłodygowy. Na polanie znaleźliśmy tę piękną roślinę wpisaną na listę gatunków chronionych. Piękny.

środa, 16 października 2013

Fasolkowe zbiory w Domku Cioci

Zdjęcie przedstawia moje wczorajsze zbiory fasolki w Domku Cioci. Fasolka nie dość że pięknie wygląda gdy kwitnie to na zimę zasila domową spiżarnię. Tegoroczne zbiory to około 7 kilo ziarna fasoli w tym około 2 kg. białej. Przyda się ona do wigilijnego barszczu...

środa, 9 października 2013

Pocztówka mojego życia..

To obrazek mojego życia. Tę pocztówkę mam już ponad 12 lat.. Zmieniała wraz ze mną miejsca- nie tylko pracy. Zawsze dobrze wiedzieć że ktoś tak jak na tym obrazku ma ważniejsze od moich problemy i dylematy:) Poza tym problem osobników z obrazka jest zawsze aktualny..

niedziela, 6 października 2013

Lekcja demokracji..

A można i tak. Z dzisiejszej prasówki internetowej:
Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji! Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii? Oto krótka chronologia faktów: Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego giełda zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu, a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji. Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej "25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust. Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba...

środa, 2 października 2013

A może by tak?

Dość często chodzę na grzyby i nieskażony kontakt z lasem i natura zakłócają mi. No właśnie- nazwijmy to inni użytkownicy lasu. W prze grzybobrania grzybiarze pozostawiają po sobie liczne niemiłe artefakty typu butelki po wódzie i masę plastikowych opakowań. A przecież wrócą- co nie przeszkadza im syf który zostawiają.. A przecież wystarczyło by tylko po sobie posprzątać. Dla wielu ludzi w tym kraju to jednak problem. Obłuda- koło domku glans a w lesie.. no właśnie.

środa, 18 września 2013

22 września rozpoczyna się jesień..

W dniu 22 września powitamy astronomiczną jesień. Choć za oknami jesienna pogoda, mamy jeszcze lato. Jesień rozpocznie się 22 września o godzinie 22.44. Wtedy Słońce znajdzie się w gwiazdozbiorze Wagi, a dni staną się jeszcze krótsze. Gdy pierwszego września Słońce wstało o 5.48 zachodząc o 19.23, to 31 września wschodzi o 6.36 a zachodzi o 18.16. To co wpływa na temperaturę w dzień to wysokość Słońca na horyzontem. A nasza gwiazda jest coraz niżej. O ile z początkiem miesiąca w południe wznosi się 45 stopni ponad horyzont, pod koniec miesiąca już tylko 34 stopnie. Dnie stają się coraz krótsze. Jednak ta pora ma również swoje atuty- przyroda przed zimą funduje nam wspaniały, różnokolorowy spektakl, zaś w psarskim lesie obecnie mamy istny wysyp grzybów. Zimę przywitamy 21 grudnia, zaś wiosna przyjdzie do nas dopiero 20 marca roku 2014..
Krótkie dni maja jeszcze tę zaletę że można obserwować piękne nocne niebo. Jesienią pięknie wyglądają gwiazdozbiory Lutni, Wielkiej Niedźwiedzicy czy Kasjopei. A na wsi szczególnie pięknie:)

niedziela, 15 września 2013

Na grzyby!

Oj bardzo polubiłem grzybobranie- to najlepsze panaceum na stres. Na zdjęciu mój dzisiejszy koszyczek- jeszcze w lesie.

środa, 11 września 2013

Żmija zygakowata- pożyteczne zwierzę

Żmija zygzakowata to bardzo pożyteczne zwierze. Ściśle chroniona, jest mimo to tępiona przez ludzi dla których zabobon o jej wielkiej jadowitości to pretekst dla uśmiercania tego płochliwego i unikającego kontaktu z nimi zwierzęcia. Jad żmii  jest nie bardziej groźny niż osy czy pszczoły, a ona sama usuwa z ekosystemu wiele szkodliwych dla ludzi gryzoni czy owadów. Tego zwierzaka sfotografowałem na spacerze- pewnie miał szczęście, że trafił na mnie. Ja zapolowałem na niego aparatem a nie kijem..

Rysio na niepogodę..

Pogoda dziś nie rozpieszcza. Od rana pada. Jak widać na zdjęciu mój kot Rysio lubi przysypiać w taką pogodę. Tu na zdjęciu widać jak przez sen opiera pyszczek na dywanie. Ot wygodnik...

sobota, 7 września 2013

Zima już blisko...

Wczorajsze popołudnie w Domku Cioci upłynęło mi pod hasłem ,,Zaprawa drwala". Porąbałem i poukładałem w obórce ponad dwa kubiki drewna. Powinno wystarczyć do wiosny...

środa, 4 września 2013

Viktor Sodoma - jezek se ma

I tak na naszych oczach powstaje z martwych ,,nowy" oldskulowy hicior z CSSR. Po Jozinie z bazin młodzi Polacy poznają artystę o pseudonimie Viktor nomen omen Sodoma. Myślę, że zasługuje on na poczesne miejsce w panteonie ludycznej sławy. Choć zaczynał jak nasz Gąssowski w Teście przeróbkami kawałków Deep Purple...
A tu Sodoma w roku 1968 wykonuje kawałek purpli Hush na 2 Czeskosklovenskim Beat Festivalu:
A nam po nim zostanie już tylko Jezik co sem ma:) Taka karma...

Dyńka w Domku Cioci

Turyści odwiedzający Domek Cioci na wiosnę wyrzucili za okno pestki dyni. Dynia przyjęła się w ogródku i ma się dobrze. Jak widać na zdjęciu czeka nas w tym roku dyniobranie:)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Małże w naszej wiejskiej rzeczce.

W tym roku po raz pierwszy stwierdziłem w naszym wiejskim potoku obecność szczeżuji pospolitej, małża który toleruje tylko bardzo czyste wody zarówno płynące jak i stojące. Dwa lata temu psary wreszcie skanalizowano i jak widać są tego efekty. ja czekam na pstrągi bo jak opowiadają nie starzy ludzie nad Psarkę chodziło się z wędkami.. Oby . oby.

piątek, 16 sierpnia 2013

Drzewo opieńkowe

W czasie wczorajszej wycieczki rowerowej do doliny Racławki zrobiłem zdjęcie takiego nietypowego troszkę drzewa. Dla mnie wygląda jak pierwszy na świecie egzemplarz drzewa opieńkowego.

środa, 7 sierpnia 2013

Zioła z własnego ogródka

W lecie warto zrobić sobie ziołowy ogródek który urozmaici o świeży, nietorebkowy smak ziółek nasze potrawy. Poza tym zielnik w domu cieszy oczy piękną zielenią a jego pielęgnacja i utrzymanie nie sprawia żadnych kłopotów. Zatem- do zielnika przystąp!

niedziela, 7 lipca 2013

Moja przygoda z cydrem

Moja przygoda z cydrem zwanym inaczej jabłecznikiem zaczęła się w połowie lat 80 XX wieku gdy jako ledwo co ,,dorosły" człowiek wybrałem się PKS-em do małopolskich Babic, gdzie znajdują się słynne ruiny zamku Lipowiec. W Babicach po zwiedzeniu szacownego zabytku udaliśmy w dalsza drogę, tym razem na piechotę w stronę następnych ruin zamku Tenczynek w Rudnie. Do celu mieliśmy prawie 20 kilometrów więc tym radośniej przywitaliśmy znajdujący się na trasie naszej wycieczki wiejski bar w miejscowości której nazwy już nie pamiętam. Tam moja uwagę zwróciła pipa którą właściciel polewał miejscowym ,,wino" zwane przez niego jabłecznikiem. Koledzy zamówili po kuflu piwa, a ja zamówiłem rzeczonego jabłecznika. Nie powiem bardzo mi zasmakował kwaskowy, klarowny napój. Jak się później okazało był to wyrób na lokalny rynek browaru i przetwórni warzyw słynnej swego czasu firmy ,,Tenczynek". Tymże sposobem miałem okazję popróbować czegoś co na długie lata zniknęło z kulinarnej mapy Polski. Tenczynek zniknął a wraz z nim moja pamięć o cydrze. Jednak co się odwlecze..
Pierwsze lata XXI wieku. Wybieram się z wizytą do znajomych którzy mieszkają w Szkocji. Jest maj, a ja zwiedzam Edynburg. Musze dodać że już wcześniej zacząłem samodzielnie robić w domu piwo. Nic wiec dziwnego że chciałem skonfrontować swoje doświadczenia z produkcji tego trunku z oryginałem. Jednak jabłecznik lub cider jak go tu zwą przypomniał o sobie. W maju w Edynburgu odbywa się międzynarodowy festiwal cydra..

fot.www.potrawyregionalne.pl
No i się zaczęło- zachwyciłem się tym owocowym cudem. nagle przypomniałem sobie wydarzenie sprzed dwudziestu lat. Okazało się, że jabłecznik nie był tylko wynalazkiem browaru w Tenczynku, że jest to prawdziwa kultura która reprezentują nie tylko Anglosasi ale również Niemcy, Francuzi, Belgowie czy Skandynawowie. Nacji które produkują jabłecznik jest zresztą więcej..dużo więcej. Az nie mogłem uwierzyć ,że Polacy którzy są jabłkowym potentatem nie znają prawie wcale tego napoju. Postanowiłem więc spróbować sam zrobić cydra gdyż w wiosce w której mieszkam darmowych jabłek z opuszczonych sadów jest zatrzęsienie. Wodę też mamy idealna półtwarda źródlankę.
I tak zaczęła się moja przygoda z produkcją cydra. Nie obeszło sie bez przeszkód bo choć w dobie internetu można zapoznać się z recepturami, jednak smak cydra lub jego brak to zbiór inwencji i doświadczenia cydrowara. Dość wspomnieć że większa część mojej pierwszej warki cydra..wyleciała w nocy w powietrze. Przesadziłem z cukrem w procesie refermentacji podczas butelkowania... Od paru już lat cyderek mi wychodzi ciesząc zarówno podniebienia turystów odwiedzających Domek Cioci jak i bywalców różnych targów regionalnych na których od paru lat go prezentuję.
Do produkcji cydra trzeba cierpliwości, troche sprzętu i niestety pieniędzy gdyż nie każdy ma dostęp do darmowych składników. Bardzo ważne sa także zasady zachoiwania higieny podczas produkcji. Ze sprzętu do wyrobu cydra przyda się na pewno solidny duży emaliowany garnek, fermentatorz kranikiem  bądź dymion z rurką, łyżka piwowarska, aerometr do pomiaru stężenia alkoholu w cydrze, wężyki do przelewania i kapslownica. Te wszystkie akcesoria to wydatek około 300 złotych w specjalistycznym sklepie internetowym lecz za niewielka część tej kwoty można sobie samemu sprawić podobny zestaw.
Teraz kolej na składniki. Cyder to jabłka lub inne owoce, woda, cukier i drożdźe najlepiej specjalistyczne do produkcji cydra. Ostatecznie mogą byc piwowarskie ale ich do tego nie polecam. Cuker do cydra sprawdza się najlepiej choć próbowałem również glukozy bądź specjalnych słodzików. Jednak do kwaskowych, półdzikich jabłek jakimi najczęściej dysponuję cukier najlepiej się nadaje. Co do jabłek to puryści twierdza że najlepiej wychodzi z dwóch trzech gatunków jabłek. ja robię cydra czasem z dwóch czasem jednego. Ważne by owoce były nieobtłuczone i świeże.Na warkę jaka mieśći mój fermentator ( ok.25 litrów ) potrzeba około 40 kilogramów jabłek ( ja dodaje wody więc używam ich mniej- można zrobić cydra bez wody ale wtedy przelicznik kg.jabłek- litr.cydru wynosi najmniej 2 do 1w zależności od ich odmiany ). Woda jest bardzo ważna- ja dysponuję półtwardą , psarską źródlanką .
Jak robię swojego cydra. W skrócie to najpierw przy użyciu sokowirówki miksuję jabłka które potem cedzę przez sitko celem oddzielenia pestek, kawałków owoców i ,,farfocli". Sok jabłkowy przelewam do fermentatora z rurką i uzupełniam woda do poziomu około 22 litrów. Na to wszystko sypię cukier niewiele do kilograma, a gdy wszystko osiągnie temperaturę około 18 stopni celcjusza dodaje specjalne drożdże które sprowadzam ze Szkocji- to jedyny ,,nieoryginalny" składnik psarskiego cydra. W zamkniętym fermentatorze w temperaturze 18-22 stopnie około tygodnia z okładem trwa fermentacja. Gdy aerometr pokazuje odpowiednia wartość rurka przelewam ,,zielonego" cydra do fermentatora z kranikiem uwazając by nie wzruszyć osadu z dna. Cydra nie klaruję choć niektórzy używają preparatów klarujących. Mój cyder nabędzie mocy 2% i klarowności podczas refermentacji w butelkach do którego go teraz przelewam. Zawsze dodaję małą łyżeczkę cukru by drożdże miały pożywkę i nagazowały napój. Po czym kapsluje butelki i naklejam etykietki. Cyder dochodzi w temperaturze pokojowej około czterech- pięciu dni i tak kończy sie proces fermentacji i refermentacji górnej. Teraz tylko około dwutygodniowe leżakowanie w piwnicy o temperaturze do 10 stopni i cyder jest gotów do spożycia.
fot.www.potrawyregionalne.pl
Nie twierdzę że jest to proste przynajmniej na początku jednak trening czyni mistrza i po pewnym czasie można cieszyć nie tylko siebie smakiem jakiego w sklepie nie uświadczysz. Ja mojego jabłkowego cydra robię już od kilku lat dokumentując udział w wielu imprezach i mam nadzieję ,że kiedyś złocisty, kwaskowaty trunek stanie się może kiedyś psarskim produktem regionalnym. jak powiedział kiedyś minister rolnictwa ,,Grzechem jest nie robić w Polsce cydra skoro kraj sadami stoi". I tym zakończę tę opowieść. 







wtorek, 2 lipca 2013

Psarski cydr na Małopolskim Festiwalu Smaku

Żeby nie było tylko polytyki gdyż czasu mam obecnie za mało by coś dłuższego skrobnąć wrzucam moje zdjęcie z 30.06.2013 zamieszczone na portalu www.potrawyregionalne.pl na którym z dumą prezentujemy psarskiego cydra jabłkowego. Na festiwalu wystąpiliśmy z golonką indyczą peklowaną z kluskami tlonymi podawana na kapuście z leśnymi grzybami - pychota. Tu link do relacji.

sobota, 29 czerwca 2013

O co chodzi..


 Z ciekawych komentów:
Program wyborczy [P]artii [O]szustów (2015) ??:
1.Straszenie Polaków PiS-em i powrotem IV RP przy pomocy stronniczych mediów.
2.Uległość Brukselskim i Moskiewskim władzom w zamian za poklepywanie po plecach.
3.Zmniejszenie bezrobocia poprzez wyjazdy Polaków do pracy w Anglii.
4.Utrudnienie dostępu do lekarzy oraz wydłużenie wieku emerytalnego do 90 lat, tym samym wielu Polaków zakończy swój marny, niewolniczy żywot i odciąży ZUS od wypłaty emerytur i rent.
5.Chwilowo darmowy "szczaw i mirabelki" dla wszystkich biednych aby uniknąć głodu.
6.Wypłacanie nieuzasadnionych nagród, premii dla wszystkich posłów i "kolesi".
7.Zwalczanie wartości takich jak: Religia, Naród, Państwo, Rodzina, Własność prywatna, Hierarchia, Honor.
8.Zamiatanie wszystkich afer i przekrętów pod dywan, które szkodzą jedynie słusznej partii władzy.
9.Walka z kościołem i ustawowe wprowadzanie dewiacji i zboczenia jako normy społecznej.
10.Zwiększenie biurokracji (czyt.urzędniczych pasożytów) aby rodziny, przyjaciele i znajomi mieli posady.
11.Fałszowanie wyborów (czyt."Ruskie Serwery").
12.Podporządkowanie sobie władzy wykonawczej, sądowniczej i mediów.
13.Eliminacja przeciwników politycznych (czyt."Seryjny Samobójca"), którzy mogą bardzo zaszkodzić całej partii lub jej członkom.
14.Nadużywanie pojęcia "Sprawiedliwość Społeczna",która nie ma nic wspólnego ze SPRAWIEDLIWOŚCIĄ, w celu naginania, a nawet łamania prawa.
15.Współpraca i legalizacja: NWO, GMO, Przymusowe Szczepienia, Chemtrails, Codex Alimentarius, Monsanto, Inwigilacja społeczeństwa, Depopulacja ...
16.Zegarkowcy czy pracownicy US

"BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ" ,,, ZŁODZIEJOM, OSZUSTOM I PASOŻYTOM !!

środa, 26 czerwca 2013

POlszewiki?

Z ostatnich nowin polytycznych odnotowałem odczytane z pompą zwiększenie zasiłku dla niepełnosprawnych nieletnich. Ich opiekunowie będą otrzymywać teraz ponad 800 złotych zamiast dotychczasowych 700 ileś. I brawo dla Wielkiego Brata. Jednocześnie niepełnosprawni w wieku powiedzmy ,,balzakowskim" pożegnali się z ponad 700 złotowym dofinansowaniem. Teraz mogą ubiegać się o dodatek pielęgnacyjny w wysokości ..560 złotych. Młodocianych niepełnosprawnych jest może 100 000 a starszych styranych życiem niepełnosprawnych osób jest kilka milionów.. Rachunek arytmetyczny dla rz..u jest wiec prosty...
Tak się zastanawiam czy czasem nie rządzi nami POlszewia..
Ps. W zeszłym roku wyraźny wzrost płac zanotowali tylko nasi dzielni górnicy, w mediach zaś przedstawia się ich jako enigmatyczną ,branżę surowcową."
Ot taki folwark zwierzęcy..

wtorek, 11 czerwca 2013

Rzeźnia nr 5

Z zasady nie komentuje bieżących wydarzeń ale to co ujawniły dzisiejsze media sprawiły że cały dzień myślę o tym czym może być człowiek. 28 letni student stomatologii Ślaskiego Uniwersytetu Wojciech C medycznego został dziś zatrzymany przez policję pod zarzutem bestialskiego zabicia 20 pokrzywdzonych przez los kociaków które niby ,,adoptował". S..syn znanych zabrzańskich medyków przyznał się do winy wyszedł za poręczeniem majątkowym. Grozi mu trzy lata więzienia choć znając ustosunkowanie ,,familii" medycznej pewnie sprawa rozejdzie się po kościach. Gość tłumaczył się traumą z dzieciństwa, a ja jestem przerażony że to bydle miało kiedyś złożyć przysięgę Hipokratesa i ,,leczyć"ludzi będąc dewiantem i sadystą bez krzty empatii dla cierpienia żywych istot. Taki doktór. Jest mi bardzo smutno...

środa, 5 czerwca 2013

Z komentarzy..

Natrafiłem dziś w necie na ciekawy komentarz który pozostawiam do przemyślenia i bez komentarza. Sam jestem mikro przedsiębiorcą.

,, 1a1a1a1a : Był pewien człowiek .Mieszkał w Polsce(demokratycznej). Jego praca polegała na tym że kładł glazurę u ludzi w mieszkaniach. Miał trójkę dzieci. Pracował na czarno .DLACZEGO?
Otóż zaczęło się tak . Kiedy urodziły mu się trojaczki pan Staszek pracował na stanowisku kierowcy . Ale że pensja 2000 zł na trojkę dzieci była za mała postanowił otworzyć własny biznes(haha biznes ,układanie glazury). Słyszał przecież ile to zarabiają prywaciarze.
A że miał smykałkę do takich prac wiec kupił niezbędna narzędzia, otworzył działalność i zaczął układać.
W pierwszym miesiącu zarobił 4000 zł. Ucieszył się .” hohoho to ja się teraz dorobię. „
pomyślał.
Ale nie do końca pomyślał .Bo przyszedł bandzior. I pod groźbą kary kazał mu sobie zapłacić haracz.
„Musisz mi co miesiąc oddawać 900 zł to ja cię ubezpieczę gdybyś był chory, będę ci zbierał na twoją starość, albo gdyby cos ci się w pracy stało .Wtedy ja ci pomogę. „ :powiedział bandzior
„Ale ja nie chcę”?oburzył się pan Staszek.
„ Nie możesz nie chcieć. Ja wiem lepiej co ci jest potrzebne „:
i postraszył go odpowiednim paragrafem
Potem przyszedł drugi bandzior i kazał sobie zapłacić 19% od dochodu (około 600zł)za ochronę od bandziorów.
No i pan Staszek ,chcąc nie chcąc zaczął płacić haracz. Zarabiał nieźle wiec nie buntował się .
Ale po roku pan Staszek zachorował, poważnie zachorował . Jako że nie mógł pracować poszedł do pierwszego bandziora i mówi ze miał obiecane ,ze w razie czego to on mu pomoże.
Bandzior na to , że oczywiście ,pomoże ale kolejka do pomocy jest długa i najwcześniej za rok może coś dla niego zrobić.
No to poszedł do drugiego bandziora żeby tamten co miał go chronić od innych bandziorów mu pomógł .Ale okazało się że obaj bandziory bardzo dobrze się znają i ten drugi nic nie zrobi a pójście do sadu też nic nie da bo sądy są opłacane przez jednego z bandziorów i pan Staszek zrozumiał .
Kiedy wyzdrowiał zamknął firmę i zaczął pracować na czarno . teraz nikomu się nie opłaca a wszystkie pieniądze które mu zostają 900 plus 600 a może i więcej) oszczędza sobie na oprocentowanym koncie aby w razie choroby lub starości mógł sobie wypłacić i zapłacić za pomoc.
Bandziorom już nic nie płaci."

niedziela, 2 czerwca 2013

Jestem!



Jeszcze jakiś czas będę rzadko pisał. Samodzielnie ocieplam dom a czasu nie staje. Jednak jak na zamieszczonej fotografii żyję- żyję naprawdę- dziś nasz smok zdobył drugie miejsce na XIII Małopolskiej Paradzie Smoków. Kraków jest piękny! Tomek

czwartek, 9 maja 2013

Duch w Domku Cioci

Z moich zmagań z wiejską turystyką..Ciesze się , że robię to co kocham!
Z życia Domku Cioci: dziś goście zgłosili problem ,,Ciotka straszy o 24.00"- po zbadaniu okazało się że, poprzedni domownicy zaprogramowali kuchenne radio na program pierwszy i północ. Naszych gości Ciocia ,,straszyła" hymnem państwowym. Radio zostało przeprogramowane a ja zapraszam do Domku Cioci:)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wiosna w Domku Cioci

Wiosna wreszcie zawitała do Psar. Z tej okazji z najbliższego marketu doleciał do Domku Cioci bociek.
Obudziły się też lokalne media odwiedzając Domek. Bociek patrzał na to ze stoickim spokojem. 
Nawet nie klekotał zbytnio.
Ja zaś opowiadałem o sposobach na udanego grilla. W końcu wielka majówka już na dniach.