Zamyślenia

 

Nie ogarniam...


Trochę za klasykiem stwierdzam że ,,nie ogarniam"... Staram się żyć uczciwie, płacę podatki i udzielam się społecznie. Wczoraj z UM przyszedł nowy ,podatek za zarobkowe użytkowanie Domku Cioci ( turystyka wiejska). Kwotowo potraktowano mnie jak jakąś fabryczkę:( Rano zaś bliska mi osoba pojechała do miasteczka Trzebinia zrobić obowiązkowe badania (jest w ciąży). Nie dość że nie wszystkie jej zrobili to jeszcze poinformowali że zwija się labolatorium.. Do Krakowa.czyli 50 kilometrów..jak przed wojną kobiety maja teraz jeździć. W radio którego słucham robiąc na obiad ,,wypasione" placki ziemniaczane audycja o tym jak ..przygotować się na wizytę komornika. Za Franzem Mauerem zapytuję: ,,Co to k...a jest?". Chory kraj..
Ale jak ma być zdrowy skoro na Wiejskiej mamy posłów których tak na prawdę nie wybieramy, bo na prawdę wybieramy partie. Ale partia może się dostać do sejmu bez jednego oddanego na nią głosu vide Polska Jest Najpotrzebniejsza. W obecnym sejmie mamy jedna marszałkową która na ten czas reprezentuje tylko siebie, a poseł rekordzista trzy razy zmienił klub..Do europarlamentu SLD wystawia ,,nowe twarze" z Oleksym na czele, a rząd z gajowym radzą nad przyjęciem zdeprecjonowanego ejro. Bezrobocie oficjalnie 15%, drugie 15% za granicą, 20% emerytów i rencistów, 15% urzędasów i mundurowych. Reszta to rolnicy, przedsiębiorcy i ci co pracują w firmach..Tak wiec za dużo ,,fruktów" nie pozostaje bo część z towarzystwa jest dotowana przez państwo (rolnik,górnik etc..) Czy tu ktosik za coś odpowiada. raczej nie. Może by się coś przewietrzyło w dusznym światku Wiejskiej gdyby wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze ale na to liczę jak na szóstkę w totolotka( w którego nie gram). A tak dla ,,rozbawy" filmik.

Przemyślenia z komentarza

Zbliża się wielkanocny czas więc wrzucam tu garść refleksji zawarty w mądrym ( co zdarza się przeraźliwie rzadko na portalach internetowych ) komentarzem na temat jak to jesteśmy manipulowani. Tym którzy wolą przepis na wielkanocne jajeczko zapraszam na stronę Psar.

Oto, oparta o prace amerykańskiego lingwisty Noama Chomskiego, lista „10 strategii manipulacji” przez establishment.

1 – ODWRÓĆ UWAGĘ

Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. „Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie, wciąż na roli ze zwierzętami (cyt. tłum. za „Silent Weapons for Quiet Wars”).

2 – STWÓRZ PROBLEMY, PO CZYM ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE

Ta metoda jest również nazywana „problem – reakcja – rozwiązanie”. Tworzy problem, „sytuację”, mającą na celu wywołanie reakcji u odbiorców, którzy będą się domagali podjęcia pewnych kroków zapobiegawczych. Na przykład: pozwól na rozprzestrzenienie się przemocy, lub zaaranżuj krwawe ataki tak, aby społeczeństwo przyjęło zaostrzenie norm prawnych i przepisów za cenę własnej wolności. Lub: wykreuj kryzys ekonomiczny aby usprawiedliwić radykalne cięcia praw społeczeństwa i demontaż świadczeń społecznych.

3 – STOPNIUJ ZMIANY

Akceptacja aż do nieakceptowalnego poziomu. Przesuwaj granicę stopniowo, krok po kroku, przez kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalnie nowe warunki społeczno-ekonomiczne (neoliberalizm) w latach 1980. i 1990.: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność, masowe bezrobocie, poziom płac, brak gwarancji godnego zarobku – zmiany, które wprowadzone naraz wywołałyby rewolucję.

4 – ODWLEKAJ ZMIANY

Kolejny sposób na wywołanie akceptacji niemile widzianej zmiany to przedstawienie jej jako „bolesnej konieczności” i otrzymanie przyzwolenia społeczeństwa na wprowadzenie jej w życie w przyszłości. Łatwiej zaakceptować przyszłe poświęcenie, niż poddać się mu z miejsca. Do tego społeczeństwo, masy, mają zawsze naiwną tendencję do zakładania, że „wszystko będzie dobrze” i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje społeczeństwu więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także na akceptację tej zmiany w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie czas.

5 – MÓW DO SPOŁECZEŃSTWA JAK DO MAŁEGO DZIECKA

Większość treści skierowanych do opinii publicznej wykorzystuje sposób wysławiania się, argumentowania czy wręcz tonu protekcjonalnego, jakiego używa się przemawiając do dzieci lub umysłowo chorych. Im bardziej usiłuje się zamglić obraz swojemu rozmówcy, tym chętniej sięga się po taki ton. Dlaczego? „Jeśli będziesz mówić do osoby tak, jakby miała ona 12 lat, to wtedy, z powodu sugestii, osoba ta prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat” (zob. Silent Weapons for Quiet War).

6 – SKUP SIĘ NA EMOCJACH, NIE NA REFLEKSJI

Wykorzystywanie aspektu emocjonalnego to klasyczna technika mająca na celu obejście racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki. Co więcej, użycie mowy nacechowanej emocjonalnie otwiera drzwi do podświadomego zaszczepienia danych idei, pragnień, lęków i niepokojów, impulsów i wywołania określonych zachowań.

7 – UTRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI

Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia. „Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i przeciętna na ile to możliwe, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami była dla niższych klas niezrozumiała (zob. Silent Weapons for Quiet War).

8 – UTWIERDŹ SPOŁECZEŃSTWO W PRZEKONANIU, ŻE DOBRZE JEST BYĆ PRZECIĘTNYM

Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że to „cool” być głupim, wulgarnym i niewykształconym.

9 – ZAMIEŃ BUNT NA POCZUCIE WINY

Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedynymi winnymi swoich niepowodzeń, a to przez niedostatek inteligencji, zdolności, starań. Tak więc, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, jednostka będzie żyła w poczuciu dewaluacji własnej wartości, winy, co prowadzi do depresji, a ta do zahamowania działań. A bez działań nie ma rewolucji!

10 – POZNAJ LUDZI LEPIEJ NIŻ ONI SAMYCH SIEBIE

Przez ostatnich 50 lat szybki postęp w nauce wygenerował rosnącą przepaść pomiędzy wiedzą dostępną szerokim masom a tą zarezerwowaną dla wąskich elit. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii stosowanej „system” osiągnął zaawansowaną wiedzę na temat istnień ludzkich, zarówno fizyczną jak i psychologiczną. Obecnie system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie. Oznacza to, że w większości przypadków ma on większą kontrolę nad jednostkami, niż jednostki nad sobą.

Bez związku..


Fajnie jest mieszkać na wsi lecz w pewnych sytuacjach mogłoby się zakrzyknąć -chcę do miasta! Może jest człowiek anonimowy i w sklepie sprzedawczyni raczej nie mówi tak zwyczajnie ,,dzień dobry", jednak tam jest bardziej dostępna praca, a co z tym związane pieniądze na życie. Kryzys dotarł do wsi, zresztą w internetach już długo o tym kryzysie trąbią. Sporo młodzieży nie ma zajęcia, w sklepikach mniejszy ruch a ludzie kupują tańsze rzeczy. Strukturalne bezrobocie powoduje że młodzi uciekają, zostają ci którzy gdzieś tam pracują, są przy rodzicach lub im nie zależy. I tak kółko się zamyka, młodzi za granicą- a na seniorów nie ma kto pracować.. Jeszce ratują sytuacje emerytury górnicze, rolnicze, czy mundurowe. Z drugiej strony tacy emeryci często stosunkowo młodzi podejmują na tej emeryturze pracę odbierając szansę na nią najmniej wykształconym i mniej zaradnym. W sumie są poza konkurencją, bo każdy potencjalny pracodawca zatrudni kogoś za kogo nie musi płacić ZUS-u. I tak to się kręci- coraz jakby mniej sprawnie..
Ale gdzie w tym wszystkim przyszłość?

Uleciała dusza z ciała...

Ślady dawnych pogańskich wierzeń a takze i obrzedów pogrzebowych przetrwały w obyczajach ludowych przez wiele stuleci miom sprzeciwu Kościoła i zapomnienia ich pierwotnego znaczenia lub nadania nowej treści.I tak na przykład ,jeszcze w XII czy XIII wieku nie chciano grzebaćzmarłych na cmentarzach przykościelnych lecz robiono to na rozstajnych drogach, na odludziu, skad ,,duszy" trudniej byłoby wrócic do domu.Aby ułatwić jej odejście w zaświaty- otwierano przy konajacym szeroko okna i drzwi a nawet zrywano część dachu. Nieboszczyka ubierano w śmiertelna koszulę uszyta bez żadnego supełka. Nie wolno też było krepowa go żadnym pasem czy sznurem, aby nie zatrzymywać grzechów w ciele. Śmierć uchodziła za złą siłę, była przeciwieństwem życia i płodności. Dlatego nie dotykały zmarłego młode kobiety. Po wyprowadzeniu zwłok z chaty, palono słome i wióry, na których spoczywały zwłoki, zamykano starannie drzwi i okna, a na progu kładziono siekiere, aby strzegła zywych przed powrotem śmierci. W czasie pogrzebu palono wiele świec aby dusza łatwiej odnalazła drogę...Uroczystosci pogrzebowe które w zamierzchłych czasach miały zabezpieczyć żywych przed gniewem i zemstą zmarłego, z biegiem czasu stawały się coraz częściej, zwłaszcza dla możnych rodów okazja do popisania sie bogactwem, znaczeniem i splendorem. Kondukt pogrzebowy moznowładcy mógł ciagnać sie całymi godzinami.W kosciele zawieszonym ozdobnymi kobiercami, wybitym kirem lub purpurą,jezeli zmarły zginął na polu bitwy- ustawiano trumne na wysokim katafalku , wokół którego zawodziły kobiety. Mężczyźni natomiast wyrażali swój żal po stracie towarzysza w zupełnie inny ,,rycerski" sposób: kruszyli kopie i łamali miecze, rozbijali hełmy, a takze z impetem wielkim wpadali konno do koscioła i tuż przed trumną ,,z srogim i ogromnym trzaskiem" padali z konia w zbroi na ziemię. Zdarzały sie nieraz nieszczęśliwe wypadki, zwłaszcza gdy taki żałobnik przed pogrzebem oprużnił parę dzbanów..Modne też były długie pogrzebowe oracje, w których wysławiano cnoty zmarłego i całej rodziny.Cnoty o których dowiadywano sie dopiero w czasie pogrzebu:) Dlatego ludzie skromni i poważni, pragnąc ustrzec się od przesadnych pochwał po śmierci, zastrzegali w testamentach ,,przy miom pogrzebie, aby kazania nie było, pieknie proszę". Uroczystosci pogrzebowe kończyły się obowiazkowo stypa- tak od XVI wieku zaczeto nazywać dawna pogańską ,,strawę".Czesto uczty te przechodziły w bijatyki jak o tym donosi pamietnikarz; ,,Widziałem pogrzeby krwią oblane, z których zaraz po obiedzie wysyłano za zmarłym drugiego zabitego do nieba, aby oznajmił co za ludzie na stypie byli".Po stypie żałobnicy rozjeżdżali sie do domów . Zapominano z wolna o zmarłym i pogrzebie. Dopiero w dzień Zaduszek powracano pamiecia do tych którzy odeszli. Ale to juz temat na inną opowieść.

Riccardo w kuchni




Ryszard- mój kot tak jak ja lubi spędzać czas w kuchni. Ja gotuję- Richard degustuje. Ja odpoczywam przy gazetce- Riccardo również. W zimowe wieczory zasypia na lodówce przed mikrofalą chroniąc mnie przed nocnym podjadaniem szczególnie podgrzewanych smakołyków. Dzięki Rysio:)
Ps. Od około czterech lat kiedy to przybłąkała się do nas malutka znajda, zabiedzona, zarobaczona i chora Richard przeszedł metamorfozę. Jest dorosłym kotem z temperamentem, jednak nie brudzi, nie sika choć nie jest Farinellim kastratem. no po prostu spoko kotem. Ja go po prostu kocham dziadonia:)

Riszard miesięcy parę...

Rodzinka.pl


W piątek korzystając z dostępności telewizora obejrzałem pierwszy w życiu odcinek serialu o fajnej rodzinie co to jej życie wartko płynie. Serial spoko ,tylko nie dla autsajderów jak ja. Może nie mieszkam w Bieszczadach w chałupce z drewna bez prądu ( to zawsze dobrze się sprzedaje ), ale za to mieszkam w jedynej w mojej wiosce chałupce z pustaków i nieocieplonej- dom dla turystów jest już drewniany. Nie żyję z dala od cywilizacji. W najbliższym miasteczku Trzebini mam kino , teatr amatorski , dwa domy kultury!, piłkarskie boisko sportowe z drużyną do kibicowania, mediatekę z dostępem do około tysiąca darmowych mniej lub bardziej porysowanych filmów, oraz kapitalnie zaopatrzona bibliotekę z dostępem do większości historycznych i nie tylko nowości książkowych. Miesięczniki nie tylko opiniotwórcze ale takie fajne jak ,,Spotkania z zabytkami" mogę sobie również do woli wypożyczać w 10 egzemplarzach na raz.Opiekuje się zwierzętami, robię piwo domowe, coś tam działam w lokalnym stowarzyszeniu ( 14 grudnia mamy fajną imprezę kulturalną z udziałem znanego pana reżysera który odwiedzi nas  i będzie na projekcji swojego filmu w remizie miejscowej Straży Pożarnej całkiem za free) , bardzo dużo czytam wieczorami, staram się rozwinąć moja skromną firmę ( zarabiam teraz miesięcznie 5 razy mniej niż gdy byłem sfrustrowanym pięciogwiazdkowym szefem kuchni w korporacji), przywracam do życia wiejskie zabytki, od 6 lat nie jestem dumnym posiadaczem telewizora nie licząc ,,Wisły" z lat 50 XX wieku w Domku Cioci czy wreszcie tworzę rękodzieło i poezję czasem też. Jestem redaktorem dwóch stron internetowych: mojej wsi i świata w starym stylu. Bardzo się cieszę z mieszkania i życia tylko na wsi dziękując mojej partnerce Dorotce że tylko dzięki niej i jej odlotowemu charakterowi jest to możliwe. Ogólnie pomimo rozterek różnych uważam się za osobę szczęśliwą i spełnioną. Oddalenie od miasta spełniło moje marzenie by się z tego wyrwać i dało mi jak sądzę trochę dystansu do tego miejskiego wyścigu. Tym bardziej, tak jak dziś gdy wybraliśmy się do olbrzymiego krakowskiego centrum ciuchowego na opłotkach miasta. Olbrzymi parking na 5 aut na którym przed południem ciężko znaleźć miejsce dla starej pandzi. Dorotka chciała kupić sobie zwykłe wysokie sznurowane buty w rozmiarze 36 których nie znalazła. Ma za małą stopę..Znaleźliśmy za to 8 wczesnych Mikołajów pakujących prezenty, mulących o jakichś mega okazjach na tym co w naszym małym miasteczku kosztuje kilkadziesiąt złotych mniej, a w sieciówkach w tymże także, nie licząc ścisku rodzinek.pl i gorączkowej atmosfery przelewania swoich pieniędzy na to co mówią że dobre , trendy i na fali.. Pewnie naraziłem się tym felietonikem części moich czytelników, ale po mojemu nie tędy droga. Wolę wiejski sklep z panią która mnie zna , i mówimy sobie autentycznie ,,dzień dobry"pomimo ze być może za plecami mnie obrabia jako eks miastowego dziwoląga. Rodzinki.pl wolą prześwietlone, przesycone wonią mirry i kadzidła powierzchnie pełne towarów  a puste w relacje międzyludzkie . W końcu to ekspedientka musi powiedzieć ,,dzień dobry". Ona ma to w dupie jak i rodzinka.pl która w 9 na 10 przypadku nie odpowiada - bo i po co:). To wszystko sztuczne..bardzo sztuczne. I żeby nie było nie jestem frustratem- to po za mną. Tak samo jak poza mną jest bezcenna mina pani ekspedientki której zapłaciłem kartą za damskie klapki w firmowym sklepie. Nawet się nie spostrzegła ze to karta Dorotki:) Ech życie, życie.. Wracam do prasowania pościeli dla jutrzejszych gości Domku Cioci ( słoninę dla sikorek już przygotowałem )dedykując Wam tę piosenkę: na przedświąteczne szaleństwo zakupowe. Piosenka

Przerażony Mikołaj



Już od kilku lat pełnię bardzo miłą i prestiżową funkcję Mikołaja w  zaprzyjaźnionej szkole podstawowej. Szóstego grudnia występuję jako atrakcja wieczoru przed kilkusetosobowym gremium dzieci i dorosłych,a czasem i miejscowych notabli..No nie powiem, to dość stresujące przed, a sympatyczne w trakcie przedsięwzięcie.Chociaż każdy chciałby być Mikołajem, ja również.. W tym roku przed moim występem, a w trakcie występów teatru szkolnego na zapleczu czytałem ,,Wspomnienia z więzienia Spandau" Alberta Speera architekta i ministra uzbrojenia Rzeszy odstresowując się przed moim występem który wypadł nadspodziewanie dobrze. Na pamiątkę mam autozdjęcie przerażonego Mikołaja przed występem- bezcenne. 


Spacer z psiakami

Dzisiaj mamy lekką odwilż. Tym bardziej żałuję wczorajszego nocnego spaceru z psiakami Szpilką i Reksiem na który się nie wybrałem..Dorotka poszła z nimi na Skotnicę pod krzyż- jak widać śnieżek pięknie w nocy pruszył.
Tytuł tego bloga to rzeczy które można robić na wsi. Spaceru z psiakami nie odbyłem, teraz idę sprzątnąć im kojec, a w nocy po wigilii pewnie nic mi nie opowiedzą. Nie poszedłeś z nami na spacer to cierp:)

Walentynki już tuż, tuż...




Kurcze, jak ja nie mam teraz czasu. Cały czas siedzę przy nowej stronie stronie internetowej Psar która powstaje z gruzów po niespodziewanym ubiegłorocznym ataku hakera ( swoją droga ciekawe co ukraiński haker szukał na stronie internetowej małej polskiej wioski ). Dla ciekawych wrzucam linka www.nasze-psary.net  A co poza tym. Jak co rok na walentynki robię kartki pocztowe, ręcznie z ekologicznych materiałów które potem staram się sprzedać by podreperować mój skromny budżet..Robię to co lubię , ale kasy mam z tego mniej , dużo mniej gdy byłem swego czasu pięciogwiazdkowym szefem kuchni w Krakowie. Ale to już poza mną i nie chciałbym do tego powracać. Wyemigrowałem cieleśnie i duchowo i tego się trzymam. pozdrawiam ciepło na koniec zamieszczając swojskie, wiejskie foto uroczych tam Potockich z XIX wieku o których poza drobiem i nami nikt nic nie wie..I dobrze..Aby do wiosny!

Magiczny samochód

Moja stara Panda raczej mnie nie zawodzi pomimo swojego ,,kosmicznego" przebiegu. W tej chwili przejechała już prawie połowę drogi do Księżyca ( dla ciekawych odległość od naszego satelity to 384 tysiące kilometrów, a tę odległość amerykańscy astronauci przebyli w trzy doby- Pandzia połówkę tego dystansu zrobiła w siedem lat ). Ale czasem przygody mam prawie jak załoga Apolla 13. Tak było dzisiaj, gdy po odtransportowaniu złomu ( tak, tak to autko jest użytkowe  w 200 % ) do punktu skupu wziąłem się za rozwieszanie ogłoszeń mojej firmy i wszystko byłoby dobrze gdyby na wysokości pałacu w Młoszowej na zakręcie drogi Pandzia uruchomiła ni z tego ni z owego centralnego zamka zatrzaskując przede mną wnętrze z kluczykami w środku... Pozostałem na zewnątrz z takerem...
Zapasowe kluczyki miałem ale w Krakowie. Dobrze ze pozostała mi komórka. Przy pomocy przygodnych osób usiłowałem dostać się do środka niesfornego autka niestety z żadnym skutkiem. Oto niektóre z pomysłów na wejście do samochodu z zatrzaśniętymi kluczykami:
1. wybicie szyby
2. rozwalenie zamka śrubokrętem ( pozostał w aucie )
3. mój ulubiony- odgięcie drzwi za pomocą dwóch śrubokrętów 
4. spacer do Chrzanowa z nadzieją że będzie ktoś w punkcie dorabiania kluczy..
5. podróż busem do Krakowa i z powrotem po zapasowy komplet z nadzieją że w sobotę obrócę za kilka godzin a policja nie odholuje mi samochodu..
No niezły klops..
Pomysłowy Dobromir obudził się we mnie i w dwóch chłopa opuściliśmy na tyle tylną szybę Pandzi, że dało się tam wsadzić cienką gałązkę( przysłowiowego druta nie było ) która odhaczyła klamkę uwalniając dla mnie kierowcy paskudny samochodzik. I to wszystko dla reklamy mojego biznesu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz