Kominiarz na szczęście
Wczoraj Domek Cioci odwiedził wesoły Pan Kominiarz. Przegląd instalacji i
nowo postawionego komina wypadł pomyślnie tak że sezon grzewczy czas
rozpocząć. Tym bardziej że już pojutrze ma spaść śnieg i co
najważniejsze temperatura. Znaczy zima idzie:) A z innej beczki... nowe
piwo na barbórkę już zabutelkowane dojrzewa w chłodzie i zaciszu
piwnicy..
Heca spora- powstała stara obora!
Niesamowitą frajdę sprawiło mi odtworzenie w Domku Cioci obory która przed laty była w pomieszczeniu w którym po latach był już tylko skład drewna i w sumie graciarnia w której było dosłownie wszystko...
Motywacją była budowa nowego komina w Domku gdyż stary miał już prawie sto lat i groził rozsypaniem i pożarem. Przy okazji tego remontu uprzątnąłem cały strych i właśnie oborę. Przy tej okazji odnalazłem trochę skarbów jak kilka paczek ,,Sportów" czy pudełko mleka w proszku z roku 1957.
Pobielone wapnem według starej szkoły ściany ozdobiły moje skarby dotyczące historii rolnictwa na terenie wsi i okolicy.
Najwięcej kasy a najmniej pracy kosztowały figury zwierząt w skali 1 do 1. Wyglądają super naturalistycznie. Dzieci które odwiedziły nas na imprezie andrzejkowej były zachwycone. Najdziwniejsze jest to ze na taki pomysł wpada eks- mieszczuch, a wiejski dzieciaki dla których to zorganizowałem zwierzęta gospodarskie poznają na makietach.
Realizmu dopełnia polepa z gliny odtworzona przeze mnie a teraz przykryta słomą tak jak zwierzaki lubią. Do jedzenia maja sianko, a drób ziarna, świnka zadowala się koszykiem przemrożonych ziemniaków. W końcu od dziś mamy grudzień..
Jak zostałem dyrektorem...
Powiadają ze wszystkiego w życiu wypada spróbować. Ja dzisiaj
spróbowałem jak to jest być dyrektorem, a własciwie pewna firma za mnie
spróbowała adresując pismo do Dyrektora Domku Cioci. Z dyrektorowania
zrezygnuje a długopis z wypisaną nazwą Domku Cioci przyda się do wpisów w
księdze gości domku.
Zakładam fanpagea
Trochę mnie to kosztowało nerwówki, ale z pomocą Piotra przez jego
telefon założyłem fan luba Domku Cioci na Facebooku. W ogóle to dzisiaj
miałem super dzień- wszystko się udawało, choć nie bez nerwa. Barbórka
już po raz trzeci w Domku Cioci wyprzedana.. To miłe że z roku na rok
osoby lubią poświęcić swój sobotni wieczór aby w górniczych klimatach
uczcić święto Barbary górniczej patronki. W tym roku postaram się znowu
żeby ta impreza była niepowtarzalna. Na razie niespodzianek nie
zdradzę, ale będzie czad. Za wszystko odpowiada nasz dyrektor handlowy
kot Rysio psarski znajda, który co prawda niezbyt się przykłada do swych
obowiązków, ale za to jest niezwykle reprezentacyjny i dba o dobry
klimat imprez. O jedzenie i resztę dbam ja :-)
W królestwie lodu..
Od dwóch dni wioska zamieniła się w istne lodowe królestwo.. Lód
pochłonął domy, samochody, drogi, drzewa i śnieżne zaspy takie jak na
zdjęciu powyżej. Zaspa w ogródku Domku Cioci zamieniła się w nocy w
owieczkę które ciocia kiedyś hodowała. Mój samochód zamienił się w
lodowa figurę- lód ściągąłem dziś z niego prawie przez godzinę.. Jedną z
moich ulubionych powieści jest ,,Lód" Jacka Dukaja przedstawiający
wymyśloną, fantastyczna Warszawę przełomu XIX i XX wieku w okowach lodu.
Teraz moja wioska Psary jest Warszawą z powiesci Jacka..Popatrzcie
zresztą na schody do mojego domu:)
To nie schody do nieba..Zresztą nieważne. Na mrozy tylko ciepła herbatka, książka i muzyka. Posłuchajcie
Ten facet stopi kazdy lód. Geniusz bez dwóch zdań...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz