Plotki z ogródka

 

Rolnik śpi a w polu mu rośnie...




Mówi się, że rolnik śpi a w polu mu rośnie.. Ale to nie do końca prawda. Poza tymi co to koszą łąkę raz do roku i kasę z unii również corocznie wszyscy pozostali muszą się sporo natrudzić, by w polu coś poza chwastami urosło. No chyba że są  amatorami ze stanu Illinois (USA). Temu panu w roku 1974 wyrósł taki oto słonecznik gigant o wadze 7 kilogramów i średnicy ponad 50 cm. Wot kapitalisty..A sprawiedliwość gdzie?

Dokarmiajmy skrzydlatych




Zima to ciężki okres dla ludzi jak i dla zwierząt. Ja co roku staram się dokarmiać okoliczne ptaszyska, które lubię popodglądać..choćby w karmniku który zrobiłem z pięciolitrowej butelki po wodzie.
Na balkonie wystawiłem tackę ze starego piekarnika w której dosypuję ziarno słonecznika, i inne rzeczy podkradane królikowi Margoli i suszony chleb który uwielbiają wróble i kosy.
Słoninę zawieszam dla sikor. Najczęściej u nas goszczą  bogatki. Czubatki i gile z rzadka.
Niemniej ważne jest by zapewnić im dostęp do jedzenia- nie starego lecz dedykowanego ptakom i wody której często w zimie brakuje zarówno dużym jak i małym zwierzakom. Po prostu cieki na mrozie zamarzają..
W sumie tak niewiele trzeba by cieszyć oczy niezwykłym/ zwykłym widokiem przyrody, nie ponosząc przesadnych kosztów, nie przykuwając się do drzew lub jeszcze lepiej instalacji energetycznych ( bo to poklask i kasa gawiedzi ) i nie będąc członkiem Greenpeaców czy innych naciągaczy można chronić przyrodę ojczystą i cieszyć się widokiem fajnych ptaszków i już trochę mniej sprzątaniem ich odchodów:).

Klub rolnika

Zanim w wioskach pojawiły się Domy Kultury ich rolę w pewnym zakresie pełniły Kluby Rolnika. Jestem zbyt nieletni, by zapamiętać te przybytki, ale z opowieści wiem że były niezłe. Jakąś ich formą przerwalnikową teraz Domy Gromadzkie. Niewielka zmiana nazwy a jaka nobilitacja.     

Jest taka wioska w chrzanowskim powiecie...

To wiersz o naszej wiosce napisany i nadesłany na konkurs poetycki w roku 2011 przez 85 letnią Panią Emilię Agnieszkę Rejdych. Piękny w swej prostocie...
,,Psary"
Jest taka wioska w chrzanowskim powiecie,
o której nie wszyscy wiecie.
Między wzgórzami w samej dolinie,
a przez nią źródlany strumyk płynie.
Nawet wioski okoliczne z niej korzystają,
a przez ujęcie wody w Bialnym Dole
mieszkańcy wodociągi mają.
Śliczne położenie- lasy dookoła
to już jest wioska całkiem,całkiem nowa.
Znikły niskie chaty słomą kryte,
a teraz same kamienice.
Przy domach ogródki barwne
to naprawdę wygląda bardzo ładnie.
Jest szkoła, nowy kościół, kaplica,
remiza nowa, mieści się w niej straż ochotnicza.
Dużo sklepów, do miasta nie trzeba jechać,
bo na miejscu wszystko można kupić.
Samochody różnych marek,
po wąskich uliczkach przejeżdżają.
Prawie w każdym domu
samochód Psarzanie mają.
Oj zmieniło się, zmieniło co tu dużo gadać,
można by o historii Psar dużo opowiadać.
Żyją sobie ludzie, pokolenia rosną.
Piękna wioska Psary-
- a najbardziej wiosną!

Pani Emilia Agnieszka Rejdych (85l.)

Hit ogrodniczy roku 1970( ogórki babci Tichonowny )

Hitem ogrodniczym roku 1970 były ogórkowe węże babci Raisy Tichonownej. Raisa w tym roku wyhodowała gigantyczne ogórki o długości powyżej półtora metra i wadze ponad 6 kg. Do staruszki zjechali słynni radzieccy uczeni, również miejscowi nie mogli się im nadziwić. Agencja TASS ani media światowe nie zająknęły się nawet o próbach jądrowych w tym czasie i okolicy.  Ogórki w roku następnym były już zwyczajne. Tajemnica do dziś pozostała tajemnicą, jednak chodzą słuchy iż babcia Tichonowna żyje i jest krzepką ponad stulatką. Dla chcących osiągnąć sukces ogrodniczy podaję adres: Raisa Tichonowna Sawieljewa, gorod Żeleznowodsk, kraj Stawropolski, dawny ZSSR. A babci Tichonownie życzę 200 lat! I to nie przez wzgląd na sezon ogórkowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz