Z kraju i ze świata

Wieczór z reżyserem

Dzień za dniem przemykają teraz z szybkoscią strzały. Niektóre, tak jak piatek czternastego niezwykłe i dające mnóstwo satysfakcji. Ten dzień wieńczył mój dwutygodniowy maraton gotowaniowy z silnym akcentem na turystykę w Domku Cioci.Ostatkiem sił i na sam koniec pozostała wizyta reżysera Pana Tomasza Jurkiewicza z przesympatyczną małżonką. Przy okazji mojej niewielkiej współpracy z Panem Tomaszem przy jego nowym projekcie wpadłem na pomysł wieczoru filmowego który można byłoby zorganizować w zaprzyjaźnionej remizie w grudniu, gdyż w tedy Pan Tomasz znalazł trochę czasu.
Na tę okazję poczciwa remiza OSP zmieniła sie w przytulny klub filmowy.. Muszę sie przyznać ,że jestem fanem twórczości Jurkiewicza w której główni bohaterowie to zazwyczaj ludzie trochę z boku, poza głównym nurtem życia z całym szaleństwem konsumpcjonizmu i mamony. Z małych miasteczek bądź ze wsi- tak jak ja teraz...Ich czas płynie jakby wolniej, na przekór pędzącemu światu.
Wielką frajdą było ugościć Państwa Jurkiewiczów w Domku Cioci swoiskim piwem, piklami, kanapkami i pastą ze szpinakiem na kolację. To był dla mnie wyjatkowy wieczór..szkoda że taki krótki:)

Mgławica w Orionie

Wybraliśmy się dzisiaj pooglądać kometę i zrobić jej pamiątkowe zdjęcie. W zeszłą niedzielę była dobrze widoczna.
Niestety w przeciwieństwie do poprzedniej niedzieli kometa była niewidoczna zakryta za warstwą chmur.
Tak więc skierowałem mój kompaktowy aparacik na Oriona i jego słynną mgławicę M 42.
Po niewielkiej obróbce mgławica w Orionie prezentuje się tak. Aparat za około 200 zł.
A tak wygląda widziana przez duży teleskop lub na zdjęciu (nie wykonanym już przeze mnie) dobrą lustrzanką cyfrową.
A tutaj piękne zdjęcie mgławicy zrobione lustrzanka w ognisku teleskopu. Wtedy ujawnia swoje piękne kolory. Barwy nieba...Ja widzę ją taka w wyobraźni.

Szkocja niezwykła- zwykła


Muszę przyznać, że Szkocja jest krainą do której zawsze z chęcią powracam. Tym razem powitała mnie nie po szkocku gdyż słonecznie. Pogoda była wymarzona. Piękne słońce i 20 stopni na plusie. To tu nie czesto sie zdarza. Wieś szkocka znacznie różni się od naszej. Przede wszystkim zabudowa jest w miarę jednakowa, nie tak jak u nas gdzie wolność Tomku.. Domki jak na nasze warunki niewielkie, za to areał upraw. No tu już jest inaczej niż u nas .Wielohektarowe farmy z nikniejacymi na horyzoncie domami to charakterystyczny krajobraz szkockiej wsi.
Odległości pomiędzy domami sa duże, a wioski to jakby miniaturowe, samowystarczalne miasteczka z obowiązkowym pubem bedacym centrum towarzyskim z nieodłącznymi pipami z piwem i moim ulochanym cydrem.
Z ciekawostek podaję, ze nie ma tam czegoś takiego jak pobocza ze ścieżkami dla pieszych. Wędruje się poboczem drogi patrząc na samochody nadjeżdżające z ,,dziwnej" strony i napawając się widokami jak poniżej...


Małopolski Festiwal Smaku w Oświęcimiu

# czerwca miałem okazję już po raz wtóry uczestniczyć w święcie tradycyjnego jedzenia, nieudziwnianego i przynajmniej w części robionego przez różnego rodzaju zapaleńców. Polskie regionalne smaki są pyszne i wcale nie gorsze, a często zdrowsze od zagranicznej kuchni.
Tu ugotowana przeze mnie zupa ,,Kapuścianka na kurze" podawana z kluseczkami kładzionymi.

A tutaj ja smażący placki z młodych i starych ziemniaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz