wtorek, 26 listopada 2013

,,Zwierzęta" i ,,ludzie"..

LWY PRZEZ TRZY LATA KARMIŁY SWOJEGO POBRATYMCA, KTÓRY ZOSTAŁ UWIĘZIONY W SIDŁACH. Rzecz miała miejsce w Tanzanii, w rodzinie lwów zamieszkujących terytorium Mikumi National Park. Lew wpadł w sidła kłusowników jeszcze jako lwiątko. Prawdopodobnie ciekawski mały kociak wsadził głowę w drucianą obręcz – pułapkę ustawioną na antylopy. Rannego lwa zauważyli turyści w 2009 roku. Poinformowali o tym pracowników opiekujących się rezerwatem, ale pomimo wszelkich starań – lwa nie udało się wyśledzić, aby mu pomóc. Z biegiem czasu lew stał się prawdziwym zakładnikiem metalowej obręczy, która coraz głębiej wrastała w jego szyję, skazując zwierzę na śmierć w wyniku uduszenia. Lwa udało się wyśledzić dopiero w sierpniu 2012 roku, gdy ponownie został zauważony przez turystów. Lew był otoczony przez swoje stado, które przynosiło mu jedzenie. Pracownicy rezerwatu uważają, że stado karmiło lwa przez wszystkie te lata, ponieważ sam z całą pewnością nie był w stanie polować. Było to dla wszystkim dużym zaskoczeniem, gdyż lwy z reguły zabijają słabych i chorych młodych samców. Wezwani na miejsce weterynarze, po podaniu zastrzyku usypiającego, przeprowadzili skomplikowaną operację w zaimprowizowanym namiocie szpitalnym, wycinając z szyi lwa metalowe pręty. Podczas trwania operacji, pracownicy rezerwatu musieli jeździć jeepami wokół namiotu i odganiać stado lwów, które usiłowało bronić swojego krewniaka. Lew po operacji został wypuszczony, by mógł dochodzić do siebie w swoim wiernym stadzie. Parę miesięcy później pracownicy rezerwatu ponownie zauważyli lwa, którego blizny prawie całkowicie się zagoiły, a szyja i głowa zaczynała porastać grzywą. Taka tam historia... Skojarzyła nam się z wydarzeniem w 2006 r., gdy pod szczytem Mount Everestu umierającego Davida Sharpa spokojnie minęło 42 alpinistów, w drodze na szczyt lub z niego schodząc... A ekipa Discovery usiłowała zrobić z umierającym wywiad (nie udało się, bo Sharp już bredził), pstryknęli parę fotek i poszli dalej... ...w tym kontekście nazwać ludzi zwierzętami to komplement...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz