poniedziałek, 31 grudnia 2012

Do siego roku!


Rok się kończy prawem serii w zeszłym tygodniu Domek Cioci ma awarię prądu, potem zatrzaskują się kluczyki w Pandzie, a dzisiaj w ostatni dzień starego roku pęka rura wodociągów doprowadzająca wodę do Domku. Co dziwniejsze w ogródku wytrysło źródełko jak myślimy z rury.. a le ciśnienie wody nie spadło. Turyści mogą więc spokojnie świętować sylwestra, a ja z żalu nie zbuduję aparatury jak na zdjęciu poniżej..



W sylwestra życzę Wam i sobie ,,Do siego roku"!

sobota, 29 grudnia 2012

Magiczny samochód


Moja stara Panda raczej mnie nie zawodzi pomimo swojego ,,kosmicznego" przebiegu. W tej chwili przejechała już prawie połowę drogi do Księżyca ( dla ciekawych odległość od naszego satelity to 384 tysiące kilometrów, a tę odległość amerykańscy astronauci przebyli w trzy doby- Pandzia połówkę tego dystansu zrobiła w siedem lat ). Ale czasem przygody mam prawie jak załoga Apolla 13. Tak było dzisiaj, gdy po odtransportowaniu złomu ( tak, tak to autko jest użytkowe  w 200 % ) do punktu skupu wziąłem się za rozwieszanie ogłoszeń mojej firmy i wszystko byłoby dobrze gdyby na wysokości pałacu w Młoszowej na zakręcie drogi Pandzia uruchomiła ni z tego ni z owego centralnego zamka zatrzaskując przede mną wnętrze z kluczykami w środku... Pozostałem na zewnątrz z takerem...
Zapasowe kluczyki miałem ale w Krakowie. Dobrze ze pozostała mi komórka. Przy pomocy przygodnych osób usiłowałem dostać się do środka niesfornego autka niestety z żadnym skutkiem. Oto niektóre z pomysłów na wejście do samochodu z zatrzaśniętymi kluczykami:
1. wybicie szyby
2. rozwalenie zamka śrubokrętem ( pozostał w aucie )
3. mój ulubiony- odgięcie drzwi za pomocą dwóch śrubokrętów 
4. spacer do Chrzanowa z nadzieją że będzie ktoś w punkcie dorabiania kluczy..
5. podróż busem do Krakowa i z powrotem po zapasowy komplet z nadzieją że w sobotę obrócę za kilka godzin a policja nie odholuje mi samochodu..
No niezły klops..
Pomysłowy Dobromir obudził się we mnie i w dwóch chłopa opuściliśmy na tyle tylną szybę Pandzi, że dało się tam wsadzić cienką gałązkę( przysłowiowego druta nie było ) która odhaczyła klamkę uwalniając dla mnie kierowcy paskudny samochodzik. I to wszystko dla reklamy mojego biznesu...


poniedziałek, 24 grudnia 2012

Spacer z psiakami


Dzisiaj mamy lekką odwilż. Tym bardziej żałuję wczorajszego nocnego spaceru z psiakami Szpilką i Reksiem na który się nie wybrałem..Dorotka poszła z nimi na Skotnicę pod krzyż- jak widać śnieżek pięknie w nocy pruszył.


Tytuł tego bloga to rzeczy które można robić na wsi. Spaceru z psiakami nie odbyłem, teraz idę sprzątnąć im kojec, a w nocy po wigilii pewnie nic mi nie opowiedzą. Nie poszedłeś z nami na spacer to cierp:)



niedziela, 23 grudnia 2012

Spokój dłużnika:)


Przedświąteczne szaleństwo z wolna stopuje. Wigilia z grubsza gotowa, porządki również z grubsza. Dom jak na mój standard wypucowany. Obyło się bez zwyczajowych przedświątecznych kłótni czy niewielkich rodzinnych scysji. Nawet mój kot Rysiek jakoś częściej teraz pomieszkuje w domu, pomimo straszliwych odgłosów pracy odkurzacza. Zasnął nawet mając w opiece rachunek z trzebińskiego magistratu. Pokój  już clean po tygodniowej akcji rękodzielniczej. Domek cioci również sprzątniety oczekuje na gości którzy przyjadą po świętach i będą do 4 stycznia. Pościel suszy się/ zamarza na balkonie. Prezenty pochowane w szafie, a szpeja trafiły na stryszek który już ledwie dyszy od nadmiaru niepotrzebnego bagażu zebranego w ostatnich latach . Święta już blisko... za mną już markety i hipermarkety z zapełnionymi parkingami i pełnymi dobra wózkami. Co się nie mieści w lodówce pomieszkuje na balkonie i w pokoju Karoliny czekając na przetworzenie i spożycie. Taki polski standard.Wesołych Świąt życzę! 



środa, 19 grudnia 2012

21 grudnia przychodzi zima


W tym roku astronomiczna zima przyjdzie do nas 21 grudnia punktualnie o godzinie 12.11. Dzień ten będzie najkrótszym w bieżącym roku i trwać bedzie od 7.44 do 15.25. Słońce również wzniesie się na najmniejsza wysokość ponad horyzont to jesy 14.3 stopnia. Na pocieszenie można dodać że kazdy nastepny dzień ( jeżeli nie sprawdzą się ,,proroctwa" Majów ) będzie coraz dłuższy, a Słońce bedzie się wznosić coraz wyżej ponad horyzont. Tradycyjne pytanie o pierwszą gwiazdkę podczas wieczerzy wigilijnej przyniesie znów taką samą odpowiedź. Jak w roku ubiegłym pierwsza gwiazdka będzie mieć poprzeczne pasy gdyż najjasniejszym obiektem na wieczornym niebie jest planeta Jowisz. Dla tych którzy chcieliby dojrzeć jednak gwiazdę polecamy w pobliżu Jowisza czerwonawego Aldebarana. Ci którzy maja okna na zachód dojrzą jako pierwszą gwiazdkę jasną Wegę. W drugi dzień Świąt warto spojrzeć na Księżyc. Nasz salelita spotka się pomiędzy rogami gwiazdozbioru Barana z Jowiszem i planetami karłowatymi Ceres i Westą. Wiosna ta astronomiczna przyjdzie do nas już w marcu.

niedziela, 16 grudnia 2012

Wieczór z reżyserem


Dzień za dniem przemykają teraz z szybkoscią strzały. Niektóre, tak jak piatek czternastego niezwykłe i dające mnóstwo satysfakcji. Ten dzień wieńczył mój dwutygodniowy maraton gotowaniowy z silnym akcentem na turystykę w Domku Cioci.Ostatkiem sił i na sam koniec pozostała wizyta reżysera Pana Tomasza Jurkiewicza z przesympatyczną małżonką. Przy okazji mojej niewielkiej współpracy z Panem Tomaszem przy jego nowym projekcie wpadłem na pomysł wieczoru filmowego który można byłoby zorganizować w zaprzyjaźnionej remizie w grudniu, gdyż w tedy Pan Tomasz znalazł trochę czasu.


Na tę okazję poczciwa remiza OSP zmieniła sie w przytulny klub filmowy.. Muszę sie przyznać ,że jestem fanem twórczości Jurkiewicza w której główni bohaterowie to zazwyczaj ludzie trochę z boku, poza głównym nurtem życia z całym szaleństwem konsumpcjonizmu i mamony. Z małych miasteczek bądź ze wsi- tak jak ja teraz...Ich czas płynie jakby wolniej, na przekór pędzącemu światu.


Wielką frajdą było ugościć Państwa Jurkiewiczów w Domku Cioci swoiskim piwem, piklami, kanapkami i pastą ze szpinakiem na kolację. To był dla mnie wyjatkowy wieczór..szkoda że taki krótki:)


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Świąteczne ozdoby


W tym roku z dwutygodniowym opóźnieniem ruszyła mini fabryczka ręcznie robionych ozdób choinkowych. Różne papierowe i nie tylko cudeńka które lubię robić stanowią skromne źródło dodatkowego dochodu. Może ktoś ma ochotę na ręcznie robione kartki świąteczno- noworoczne i ozdoby choinkowe?

Zima przyszła do wioski


I znów dopadła nas w swe kleszcze zima. Wioska położona jest w terenie mocno pagórkowatym tak że klimat mamy iście górski. Tych kilka zdjęć zrobiłem dziś w południe przy temperaturze -7 stopni.


W nocy dziś temperatura spadła do - 12. Przy takich temperaturach leśne zwierzaki mają problem z dostępem do wody gdyż wszystko zamarza. O dokarmianie dbają myśliwi- niestety nie bezinteresownie. Powinno się zakazać polowań.Takie coś nie przystoi w XXI wieku.


Na koniec zimowy wjazd do mojej miejscowości od strony rezerwatu Ostra Góra. Zapraszam do nas. Zimowo!



czwartek, 6 grudnia 2012

Przerażony Mikołaj





Już od kilku lat pełnię bardzo miłą i prestiżową funkcję Mikołaja w  zaprzyjaźnionej szkole podstawowej. Szóstego grudnia występuję jako atrakcja wieczoru przed kilkusetosobowym gremium dzieci i dorosłych,a czasem i miejscowych notabli..No nie powiem, to dość stresujące przed, a sympatyczne w trakcie przedsięwzięcie.Chociaż każdy chciałby być Mikołajem, ja również.. W tym roku przed moim występem, a w trakcie występów teatru szkolnego na zapleczu czytałem ,,Wspomnienia z więzienia Spandau" Alberta Speera architekta i ministra uzbrojenia Rzeszy odstresowując się przed moim występem który wypadł nadspodziewanie dobrze. Na pamiątkę mam autozdjęcie przerażonego Mikołaja przed występem- bezcenne. 

niedziela, 2 grudnia 2012

Rodzinka.pl


W piątek korzystając z dostępności telewizora obejrzałem pierwszy w życiu odcinek serialu o fajnej rodzinie co to jej życie wartko płynie. Serial spoko ,tylko nie dla autsajderów jak ja. Może nie mieszkam w Bieszczadach w chałupce z drewna bez prądu ( to zawsze dobrze się sprzedaje ), ale za to mieszkam w jedynej w mojej wiosce chałupce z pustaków i nieocieplonej- dom dla turystów jest już drewniany. Nie żyję z dala od cywilizacji. W najbliższym miasteczku Trzebini mam kino , teatr amatorski , dwa domy kultury!, piłkarskie boisko sportowe z drużyną do kibicowania, mediatekę z dostępem do około tysiąca darmowych mniej lub bardziej porysowanych filmów, oraz kapitalnie zaopatrzona bibliotekę z dostępem do większości historycznych i nie tylko nowości książkowych. Miesięczniki nie tylko opiniotwórcze ale takie fajne jak ,,Spotkania z zabytkami" mogę sobie również do woli wypożyczać w 10 egzemplarzach na raz.Opiekuje się zwierzętami, robię piwo domowe, coś tam działam w lokalnym stowarzyszeniu ( 14 grudnia mamy fajną imprezę kulturalną z udziałem znanego pana reżysera który odwiedzi nas  i będzie na projekcji swojego filmu w remizie miejscowej Straży Pożarnej całkiem za free) , bardzo dużo czytam wieczorami, staram się rozwinąć moja skromną firmę ( zarabiam teraz miesięcznie 5 razy mniej niż gdy byłem sfrustrowanym pięciogwiazdkowym szefem kuchni w korporacji), przywracam do życia wiejskie zabytki, od 6 lat nie jestem dumnym posiadaczem telewizora nie licząc ,,Wisły" z lat 50 XX wieku w Domku Cioci czy wreszcie tworzę rękodzieło i poezję czasem też. Jestem redaktorem dwóch stron internetowych: mojej wsi i świata w starym stylu. Bardzo się cieszę z mieszkania i życia tylko na wsi dziękując mojej partnerce Dorotce że tylko dzięki niej i jej odlotowemu charakterowi jest to możliwe. Ogólnie pomimo rozterek różnych uważam się za osobę szczęśliwą i spełnioną. Oddalenie od miasta spełniło moje marzenie by się z tego wyrwać i dało mi jak sądzę trochę dystansu do tego miejskiego wyścigu. Tym bardziej, tak jak dziś gdy wybraliśmy się do olbrzymiego krakowskiego centrum ciuchowego na opłotkach miasta. Olbrzymi parking na 5 aut na którym przed południem ciężko znaleźć miejsce dla starej pandzi. Dorotka chciała kupić sobie zwykłe wysokie sznurowane buty w rozmiarze 36 których nie znalazła. Ma za małą stopę..Znaleźliśmy za to 8 wczesnych Mikołajów pakujących prezenty, mulących o jakichś mega okazjach na tym co w naszym małym miasteczku kosztuje kilkadziesiąt złotych mniej, a w sieciówkach w tymże także, nie licząc ścisku rodzinek.pl i gorączkowej atmosfery przelewania swoich pieniędzy na to co mówią że dobre , trendy i na fali.. Pewnie naraziłem się tym felietonikem części moich czytelników, ale po mojemu nie tędy droga. Wolę wiejski sklep z panią która mnie zna , i mówimy sobie autentycznie ,,dzień dobry"pomimo ze być może za plecami mnie obrabia jako eks miastowego dziwoląga. Rodzinki.pl wolą prześwietlone, przesycone wonią mirry i kadzidła powierzchnie pełne towarów  a puste w relacje międzyludzkie . W końcu to ekspedientka musi powiedzieć ,,dzień dobry". Ona ma to w dupie jak i rodzinka.pl która w 9 na 10 przypadku nie odpowiada - bo i po co:). To wszystko sztuczne..bardzo sztuczne. I żeby nie było nie jestem frustratem- to po za mną. Tak samo jak poza mną jest bezcenna mina pani ekspedientki której zapłaciłem kartą za damskie klapki w firmowym sklepie. Nawet się nie spostrzegła ze to karta Dorotki:) Ech życie, życie.. Wracam do prasowania pościeli dla jutrzejszych gości Domku Cioci ( słoninę dla sikorek już przygotowałem )dedykując Wam tę piosenkę: na przedświąteczne szaleństwo zakupowe. Piosenka
.

sobota, 1 grudnia 2012

Heca spora- powstała stara obora!


Niesamowitą frajdę sprawiło mi odtworzenie w Domku Cioci obory która przed laty była w pomieszczeniu w którym po latach był już tylko skład drewna i w sumie graciarnia w której było dosłownie wszystko...

Motywacją była budowa nowego komina w Domku gdyż stary miał już prawie sto lat i groził rozsypaniem i pożarem. Przy okazji tego remontu uprzątnąłem cały strych i właśnie oborę. Przy tej okazji odnalazłem trochę skarbów jak kilka paczek ,,Sportów" czy pudełko mleka w proszku z roku 1957.

Pobielone wapnem według starej szkoły ściany ozdobiły moje skarby dotyczące historii rolnictwa na terenie wsi i okolicy.


Najwięcej kasy a najmniej pracy kosztowały figury zwierząt w skali 1 do 1. Wyglądają super naturalistycznie. Dzieci które odwiedziły nas na imprezie andrzejkowej były zachwycone. Najdziwniejsze jest to ze na taki pomysł wpada eks- mieszczuch, a wiejski dzieciaki dla których  to zorganizowałem zwierzęta gospodarskie poznają na makietach.


Realizmu dopełnia polepa z gliny odtworzona przeze mnie a teraz przykryta słomą tak jak zwierzaki lubią. Do jedzenia maja sianko, a drób ziarna, świnka zadowala się koszykiem przemrożonych ziemniaków. W końcu od dziś mamy grudzień..